sobota, 15 września 2012

03. one step closer to the edge.


            Obudziłam się kiedy za oknem było już ciemno. W słuchawkach grało „Moments” 1D. Godzina na iPadzie wskazywała 9 wieczorem. Zeszłam na dół, czując głód.
- Spałaś? – zapytał Zayn, który siedział w kuchni na krześle.
- Mhm.. – mruknęłam, podchodząc do lodówki, o którą oparłam się głową. – Gdzie reszta?
- Liam z Danielle, Louis z Eleanor, Harry’ego też gdzieś wywiało, a Niall u siebie.
Przytaknęłam głową i wyciągnęłam z lodówki mleko, a z szafki płatki do niego oraz talerz. Przygotowałam danie łącząc składniki i odłożyłam je na miejsce, po czym wzięłam łyżkę do ręki i zaczęłam jeść.
- Masz twittera? – zapytał.
- Mam – odpowiedziałam, po czym podałam mu mój Nick. Nagle zrobił mi zdjęcie i śmiejąc się do ekran coś wpisał. – Chyba nie masz zamiaru dodać tego zdjęcia na Twittera?!
- Ups… za późno! – zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Już się boję tego, jaki dostanę spam od fanek. No cóż, Zayn i te jego pomysły! Skończyłam jeść, włożyłam brudne naczynie do zmywarki i pobiegłam do swojego pokoju po iPada, po czym wróciłam do kuchni. Zajęłam poprzednie miejsce i włączyłam ćwierkacza. Tak jak myślałam, miałam masę pytań, czy chodzę z Zaynem, skąd się znamy itp. Zignorowałam to, a zaśmiałam się jedynie na widok „Zayn Malik followed you”. Weszłam w jego konto i zobaczyłam tweeta o treści „smacznego Sophie! :) xx” oraz link do zdjęcia na którym widać mnie, przy jedzeniu.
- Głupi jesteś. Zaraz będzie, że jestem twoją żoną, mamy 5 dzieci, dwa psy i kota – przeszłam na Facebooka, słysząc śmiech Zayna. Sprawdziłam co się dzieje, oczywiście wszystkie fanpage już srały za przeproszeniem tym tweetem Malika. Do tego miałam około 200 zaproszeń. Skąd oni wiedzą, że to ja?! – No dzięki, jakieś 200 osób mnie zaprosiło na Facebooku.
- Już cię znaleźli? Nieźli są – zgromiłam go wzrokiem. Od razu wbił wzrok w telefon i znowu coś napisał. Wiedziałam, że pisze Tweeta, więc weszłam na Twittera. Pokręciłam głową czytając jego wpis. „@nothingtosay przepraszam :) x”.  Odpisałam mu „nie ma za co, głupku :D” a wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Mulat poszedł zobaczyć kto to. Wrócił z kilkoma listami, rzucił je na stuł i zaczął szukać, pewnie dla siebie. Kiedy znalazł, uśmiechnął się szeroko do koperty i otworzył ją. Ja zaś zajęłam się czytanie kolejnych śmiesznych tweedów skierowanych do mnie.
- Sophie… - z „ciekawej lektury” wyrwał mnie głos chłopaka.
- No? – podniosłam głowę znad urządzenia.
- Bo moja kuzynka za dwa tygodnie organizuje wesele… I napisane mam, że jeżeli chcę to mogę wziąć osobę towarzyszącą. Chciałabyś pójść ze mną? Głupio by było pójść samemu…
Tą propozycją mnie całkowicie zaskoczył, ale w sumie tak miło zaskoczył.
- A w jakie dni?
- Sobota, poprawiny w niedzielę.
- A to okej – uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Tylko że będziemy musieli wyjechać już w piątek, bo jedziemy aż do Bradford.
- Po moich lekcjach, oczywiście? Nie mogę się sama zwolnić z lekcji.
- Oczywiście!
Do kuchni wszedł Liam i Louis.
- Cześć gołąbeczki! – Lou i ta jego chora wyobraźnia. – Co tooo?
Wyrwał list z dłoni Zayna, ignorując uwagę Liama, że tak nie wolno.
- No to już wiem, kto będzie twoją osobą towarzyszącą! – zaśmiał się wrednie, patrząc na mnie.
- No i co? – wzruszyłam ramionami. – Jesteśmy przyjaciółmi, chyba mamy prawo, nie?
- Ależ oczywiście.
Ukłonił się, chodź nie wiedziałam do końca po co, po czym opuścił kuchnię.
- Teraz pewnie nie zaśniesz, jak połowę dnia przespałaś.
- Mam ochotę na spacer – przechyliłam głowę na bok, oczekując odpowiedzi.
- To chodź. Idziesz się przebrać? – zapytał. Przytaknęłam głową, więc poszliśmy do swoich pokoi. Z szafy wyciągnęłam ubrania (klik) i od razu je na siebie założyłam. Ściągnęłam gumkę w włosów, która miała trzymać je w kucyku, jednak przez moją drzemkę nie spełniła swojej roli. Poszłam do łazienki gdzie doprowadziłam włosy do  takowego stanu, bo wiedziałam, ze na prostowanie nie ma czasu. Wróciłam do pokoju, gdzie założyłam czapkę i zbiegłam na dół. W przedpokoju założyłam kozaczki i czekałam na Mulata. Przyszedł ubrany w czarne rurki, biały podkoszulek i koszulę w czarno-biało-szarą kratkę. Na stopy założył swoje ukochane Nike’i po czym uśmiechnął się do mnie i otworzył drzwi. Wyszliśmy, od razu rozmawiając o wszystkich możliwych tematach. Mimo, że długo się nie znamy, śmiało mogę stwierdzić, że jest dla mnie jak bratnia dusza, mamy bardzo podobne charaktery. Nie zdziwiłabym się, gdybyśmy byli rodzeństwem, oprócz wyglądu, bo pod tym względem bardzo się różniliśmy.
            Doszliśmy pod London Eye. O dziwo, kolejka była bardzo mała, jednak jeszcze kilka osób stało. Zazwyczaj pod wieczór jest dużo osób, bo widok Londynu nocą wręcz zapierał dech w klatce. Więc postaliśmy w kolejce może 10 minut, a za bilety oczywiście zapłacił Zayn. Chciałam zapłacić za siebie, jednak on mi zabronił. W kabinie byliśmy sami, więc usieliśmy blisko szyby na podłodze. Objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Mulat zaczął mi opowiadać o samym początku zespołu, co mi się podobało. Zapewne takie wiadomości posiadała mała grupka ludzi, więc w pewien sposób czułam się wyróżniona. Kiedy Zayn zapytał się cicho, w jaki sposób zginęła moja mama, moje oczy wypełniły łzy. Odważyłam się mu powiedzieć tylko tyle, że moja mama nie żyje. Przełknęłam ślinę.
- Jeśli nie chcesz, to nie mów, oczywiście. Do niczego się nie zmuszam – szeptał wprost do mojego ucha.
- Jechała na przedstawienie. Moje. Znaczy się, byłam wtedy w podstawówce, i grałam w przedstawieniu. W sumie to w nic więcej nie jestem wtajemniczona, policja nie chciała nic mi powiedzieć. Tylko babcia się dowiedziała. Do dzisiaj mi nie powiedziała – westchnęłam. – Ale nie ma żadnego użalania się nade mną. Wypłakałam już się za wszystkie czasy po tym, jak się dowiedziałam i teraz jest dobrze.
Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam. Popatrzyłam ja okno, po czym wstałam i przykleiłam się do szyby, podziwiając po raz kolejny widok Londynu wieczorem.
- Byłaś już tutaj wieczorami? – popatrzyłam na Mulata, który wpatrywał się w krajobraz.
- I to nie raz. Pierwszy raz zabrał mnie tutaj Josh, w moje… - zaczęłam się zastanawiać. – Chyba 13 urodziny. Tak, 13.
- Ja tutaj pierwszy raz byłem z rodzicami, przed pierwszym występem w X-Factorze.
Mimowolnie kącik moich ust uniósł się do góry.
- Dlaczego nie zostawiasz sobie grzywki?
- Przecież postawione bardziej mi pasują.
- No nie wiem. Jak dla mnie w grzywce wyglądasz taaak słodziutko.
Zaczął się śmiać.
- No co? Taka prawda.
Wtedy kabina się zatrzymała. Wysiedliśmy z niej, a ja sprawdziłam godzinę na swoim BlackBerry.
- Chyba przydałoby się wracać. Ale tak powolutku. Uwielbiam spacerować w nocy. Dziwi mnie jeden fakt. Mianowicie to, że ludzie wolą spacerować za dnia, niż w nocy.
- Nie chce im się pewnie – zaśmiał się. Teraz zaczęliśmy mówić o swoich śmiesznych przeżyciach. Zayn miał ich zdecydowanie więcej, więc ja tylko szłam, wybuchałam śmiechem i tylko co jakiś czas coś tam mówiłam. Wróciliśmy do domu, a buty tradycyjnie zostawiłam w przedpokoju, po czym usadowiłam się między Niallem a Hazzą na sofie. Odchyliłam głowę i położyłam ją na oparciu kanapy, a nogi wyciągnęłam daleko przed siebie.
- Dzisiaj u nas śpią Danielle i Eleanor, bo chłopaki gdzieś się wybrali i ponoć późno wrócą – powiedział Hazza. Przymknęłam powieki i po chwili moja głowa opadła na ramię loczka. Nie panując już nad własnym ciałem przytuliłam się do niego, a on mnie objął. Było mi tak ciepło i wygodnie, że zasnęłam.
            Obudziłam się, czując drugą osobę przy sobie. Lekko otworzyłam oczy i ujrzałam słodko wyglądającego Harry’ego, gdyby nie to, że był w samych bokserkach. Zdziwiłam się i to nie lekko, jednak odetchnęłam, kiedy zobaczyłam, że moje ubrania są na swoim miejscu. Wtedy rozejrzałam się po pomieszczeniu. Okazało się, spałam w jednym łóżku z moim idolem, w jego domu i w dodatku pod jedną kołdrą! Cóż, nawet tak bywa… Nagle poczułam że moje BB wibruje w kieszeni spodni. Odbierając połączenie pobiegłam do kuchni.
- Halo? – zapytałam do słuchawki.
- Córciu… - usłyszałam głos mojego taty.
- Córciu? – prychnęłam pod nosem. – Słucham.
- Josh Devine. Wiesz, kto to?
- Wiem. Perkusista mojego ulubionego zespołu, a co?
- To twój brat. Od strony mamy.
Moje oczy pewnie wyglądały jak spodki. Bo to po prostu nie było możliwe!
- Chyba coś ci się pomyliło. Jakim cudem?
- Nigdy ci z mamą nie mówiliśmy. Mama miała jeszcze jednego męża przede mną. Dzisiaj się dowiedziałem, że miała z nim dziecko. Właśnie Josha.
- Nie, nie, nie! Nie wierzę, że przez 17 lat nic mi nie powiedzieliście!
- O Joshu dowiedziałem się dzisiaj.
- Ale chyba miałam prawo wiedzieć, że moja biologiczna matka miała drugiego męża? A może zaraz się dowiem, że jestem adoptowana?! – teraz już nie hamowałam emocji. Zapewne wszyscy spali, zanim zaczęłam rozmowę z tatą, więc starałam się rozmawiać cicho – teraz jednak nie potrafiłam.
- To byśmy ci powiedzie…
- Właśnie już sama nie wiem, czy byście mi powiedzieli.
Chwyciłam dłonią czoło i przymknęłam oczy, aby się uspokoić.
- Jestem u zespołu w którym gra Josh.
- O, to nawet lepiej. Dzisiaj przyjedzie około piątej po południu. Chyba reszta zespołu nie będzie miała nic przeciwko?
- Nie sądzę. To cześć – bez czekania na odpowiedź rozłączyłam się i usiadłam na blacie ciągle trzymając telefon w ręce.  Uniosłam głowę do sufitu, czując, że łzy szczypią mnie w oczy. Poczułam czyjąś dłoń na swoim kolanie.
- Co się stało? – gdy dałam głowę na normalny poziom, ujrzałam Zayna. Wyszeptałam ciche „chodź” i ruszyliśmy do mojego pokoju. Kiedy już w nim byliśmy, rzuciłam się na łóżko chowając twarz w poduszce. Oderwał mnie od niej Mulat i przyciągnął zamiast tego do swojej klatki piersiowej. Wtedy zaczęłam płakać. Ale teraz uświadomiłam sobie, że nie tylko ja, ale i mój tato byliśmy okłamywani przez mamę. Po jakimś czasie uspokoiłam się.
- No to, co jest?  - ponownie zapytał.
- Josh…
- Devine?
- No..
- Znasz go?
- Dzisiaj poznam.
- Dlatego płaczesz? – wiedziałam, że ma zamiar się śmiać. Nie będzie mu tak śmiesznie, jak powiem mu prawdę.
- To mój brat – te słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Zayn odsunął się ode mnie. – Tak, to mój brat, z poprzedniego małżeństwa mamy, szkoda, że razem z tatą dowiedzieliśmy się o tym kilkanaście lat po fakcie!
- To co się stało z Joshem, nie był z wami?
- Nie. Był w domu dziecka, ktoś go adoptował, a tato dzisiaj się dopiero dowiedział.
Nie, teraz nie płakałam. Tylko łzy spływały po moich policzkach, rozmazując przy tym i tak już wcześniej rozwalony makijaż. Zaczęłam niespokojnie chodzić po pokoju, co jakiś czas patrząc na Zayna, który pozostał na swoim miejscu, pogrążony w myślach. Podeszłam do parapetu i oparłam się o niego rękami, a czoło położyłam na szybie. Uspokoiłam oddech.
- Przyjdzie około 5 po południu, tutaj. Chyba nie macie nic przeciwko? – zapytałam cicho.
- Oczywiście, że nie.
Usłyszałam kroki, a już po chwili Mulat stał obok mnie. Oparł się o parapet i przyglądał się mojej twarzy.
- Okej. Jesteście podobni, to już teraz mogę stwierdzić.
Popatrzyłam się na niego, lecz po chwili znowu spojrzałam przez okno.
- To będzie zdecydowanie dziwne. Przez 17 lat myślisz, że jesteś jedynaczką, aż tu nagle dostajesz telefon od ojca, że twoja matka, która nie żyje, miała dziecko w poprzednim małżeństwie i jest on w dodatku perkusistą zespołu, który kochasz ponad życie. Totalnie szalone.
- Ale nie chcesz mieć rodzeństwa, czy jak?
- Nie no, coś ty. Zawsze marzyłam o starszym bracie. Ale nie sądziłam, że się dowiem o nim w taki sposób. Ba! Nie sądziłam, że będę miała jeszcze rodzeństwo!
- Chyba będziesz zmuszona się z tym pogodzić.
Ponownie popatrzyłam się na niego. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, miałam aż wrażenie, jakby czytał w moich myślach.
- Chyba tak…
Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Kiedy nasze twarze dzieliły centymetry, opanowałam się i spuściłam głowę. Usłyszałam jak odchrząka, po czym mnie przytulił. Objęłam go w talii. Zaciągnęłam się jego wspaniałymi perfumami. Schowałam głowę w jego szyi i – jak sobie obiecałam – ostatni raz w tym dniu i tygodniu, płakałam. Odsunęłam się od Mulata, kiedy się uspokoiłam.
- Ponoć przyjaciół poznaje się w biedzie, no nie? – przytaknął głową. – To już wiem, że mogę cię nazwać przyjacielem.
Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- W takim układzie, ja też.
Od razu przed oczami stanął mi Zayn, pytający „czy możemy pogadać”. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i powiedziałam chłopakowi, że idę się ogarnąć. Z szafy wyciągnęłam czystą bieliznę, koszulkę z logiem Nirvany i czarne, dresowe rybaczki, oraz gumkę do włosów, po czym skierowałam się do łazienki. Umyłam się pod prysznicem razem z głową, po czym powycierałam się, a włosy zawinęłam w ręcznik. Ubrałam się i pomalowałam, po czym ściągnęłam materiał z głowy i odwiesiłam go na ręcznik. Rozczesałam włosy i wyszłam z łazienki, zabierając rzeczy. Brudne wyrzuciłam do kosza z bielizną, a czyste poukładałam na szafce w swoim pokoju. Podłączyłam iPada do ładowania, po czym zeszłam na dół i usiadłam na fotelu. Wszyscy popatrzyli się na mnie, a ja na Zayna, bo wiedziałam, że już im powiedział.
- Serio jesteś siostrą Josha? – usłyszałam głos Harry’ego. Zmiażdżyłam wzrokiem Mulata i popatrzyłam się na Loczka.
- No.. chyba tak. Zobaczymy – wzruszyłam ramionami i przeniosłam wzrok na zegarek, który wskazywał już trzecią popołudniu. – Kuźwa, przyjdzie za dwie godziny.
Pobiegłam do swojego „królestwa” i przebrałam się w zestaw (klik), po czym ruszyłam do łazienki gdzie do reszty wysuszyłam włosy i wróciłam na dół.
- Czyli nie mam prawa wracać do domu, no nie? – Loczek pomachał energicznie głową z wielkim uśmiechem. - To muszę jechać po książki.
Od razu wstał Zayn. W przedpokoju ubrałam trampki, a Zayn swoje Nike’i. Do torby wrzuciłam BlackBerry i klucze do mieszkania. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do czarnego Audi. W ciszy dojechaliśmy do mojej kamienicy. Słysząc za sobą kroki chłopaka, doszłam pod drzwi swojego mieszkania i je otworzyłam. Kiedy byłam już w środku, w każdym pomieszczeniu otworzyłam okna i poszłam do pokoju, za którym tak tęskniłam. Do torby spakowałam wszystkie książki, które mam, a do drugiej ręki wzięłam torbę, w której zawsze je noszę  do szkoły. Weszłam do przedpokoju, gdzie Zayn oglądał zdjęcia zawieszone na ścianie. Uśmiechnęłam się pod nosem i odchrząknęłam. Przeniósł swój wzrok na mnie.
- Weźmiesz? – zapytałam, pokazując na torbę. – W cholerę ciężkie, nie dam rady tego zatargać na dół.
Przytaknął głową, a ja wróciłam do pokoju i do drugiej torby spakowałam kolejny zapas ciuchów.
            Dochodziła godzina piąta po południu. Książki miałam już rozpakowane, tak samo ubrania, więc stałam w łazience cały czas poprawiając makijaż lub włosy. Nie chciałam pokazać się przed Joshem ze złej strony, ale nie chciałam też wyjść na sztuczną laleczkę. Włożyłam BlackBerry do kieszeni spodni kiedy godzina ukazała punkt 5. Zbiegłam po schodach i stanęłam jak wryta. Chłopcy właśnie witali się z… z moim bratem? Przełknęłam głośno ślinę, kiedy  podszedł bliżej mnie. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i teraz spostrzegłam, że rzeczywiście jesteśmy podobni. Obydwoje wdaliśmy się w mamę. Wiedziałam, że teraz każdy z członków 1D patrzy się na nas, ale miałam to teraz głęboko nie powiem gdzie.
- Więc… Cześć siostro? – brzmiało to bardziej jak pytanie, niż stwierdzenie.
- Ym… Hej bracie – uśmiechnęliśmy się do siebie, po czym on mnie przytulił. Bez wahania odwzajemniłam uścisk, zaciskając powieki. Odsunął się ode mnie i ponownie obdarzył uśmiechem. Nachylił się do mojego ucha i wyszeptał:
- Tęsknisz za mamą?
Tego pytania się nie spodziewałam. Każdy w tej chwili porównał by mnie do słupa.
- No oczywiście… Jakbym nie mogła?
Tylko przytaknął. Wyciągnął do mnie rękę, którą niepewnie złapałam. Zwrócił się do chłopaków.
- Porywam moją siostrę – bardzo dziwnie to brzmiało. Aż za bardzo.
- Gdzie? – zapytałam.
- Na spacer.
Wyszliśmy z domu i zaczęliśmy zwiedzać Londyn. Słuchałam jego opowieści z tych lat, które spędził z mamą. Bardzo mnie to zdziwiło, przecież ostatnie lata spędził z naszą rodzicielką kiedy miał 4 lata. Ja bym już nie pamiętała. Potem przyszła moja kolej, więc mówiłam to, co pamiętałam. Josh okazał się być bardzo miłym człowiekiem, a do tego szczerym i przyjaznym. Zjedliśmy obiad w restauracji i wtedy postanowiliśmy wrócić. Przed domem, mój brat podziękował za udany dzień. Zrozumiałam, że niepotrzebnie się bałam tego spotkania, było bardzo przyjemnie. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzka i rozeszliśmy się w swoje strony, przy okazji wymieniając się numerami telefonów. Zostawiłam trampki w przedpokoju, a w salonie przywitałam się z resztą.
- Nie zaszaleliście, tylko 4 godziny! – powiedział Niall. Zaśmiałam się.
- Jutro mam szkołę, w przeciwieństwie do was – odpowiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju. Spakowałam książki na jutro razem z piórnikiem. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę!
W drzwiach ukazał się Zayn.
- Mogę? – zapytał.
- Pewnie, nawet się nie pytaj.
Odłączyłam  w końcu iPada od ładowania, kiedy Zayn siadał na łóżku, a ja zajęłam miejsce obok niego.
- No i jak było? – uśmiechnął się do mnie.
- No dobrze, jak miało być? Pogadaliśmy, zjedliśmy obiad i wróciliśmy. Już wiem, że nie miałam po co się bać tego spotkania.
Kącik jego ust uniósł się do góry. I powtórzyła się sytuacja z wcześniej… Znowu patrzyliśmy głęboko sobie w oczy, a nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Jednak teraz nie pomyślałam, aby się pohamować. Założył pasmo moich włosów za moje ucho i ujął moją twarz w dwie dłonie. W jednym czasie przymknęliśmy powieki. Przysunęłam się do niego i położyłam ręce na jego ramiona. Zadrżałam, kiedy poczułam jego oddech na moich ustach. Musnął moje wargi, a ja oddałam niepewnie pocałunek.  Zaczęliśmy się coraz pewniej całować, aż w końcu nasze języki się złączyły. Po jakimś czasie oderwałam się od niego.
- Zayn… - wyszeptałam. Przygryzłam wargę i znowu utopiłam się w jego oczach.
- Przepraszam. Nie powinienem – odszeptał. Spuściłam głowę, którą od razu podniósł, łapiąc mój podbródek palcami. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. - Idę spać. Kolorowych snów – pocałował mnie w policzek i opuścił mój pokój. Wzięłam do ręki piżamę i umyłam się w łazience, przebrałam w nią i zmyłam makijaż, po czym z czystymi ubraniami wróciłam do pokoju i ułożyłam je w szafce. Rzuciłam się na łóżko ze słuchawkami, które podłączyłam do mojego BlackBerry i puściłam „I Want” w wykonaniu 1D i zasnęłam, myśląc o całym tym dniu. 

____
jest! tak, teraz możecie mnie zabić za akcję z Joshem i Zaynem, nie obrażę się, bo sama do końca nie wiem, czy to był dobry pomysł ._. cóż, zobaczymy jak dalej się potoczy akcja. 
co do poprzedniego rozdziału! miałam tam napisać, zapomniałam.
nie, nie jestem hejterką Perrie, wręcz przeciwnie, nie chciałabym, aby się rozeszli w życiu prawdziwym. zrobiłam tak tylko i wyłącznie na potrzeby opowiadania! 
więc tyle ode mnie, zobaczymy kiedy następny. sądzę, że za 2 tygodnie, chyba ze dostanę takiej weny i dodam już za tydzień :D 
hope u enjoy xx
+ jeśli chcesz być informowana/y o nowych notkach, podaj pod tym postem swój nick na Twitterze, to mogę informować! ale nie ma innej opcji, tylko i wyłącznie Twitter (; 

4 komentarze:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa *__________* to chyba wyraża więcej niż tysiąc słow :) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. no dobra, to wypadałoby skomentować. :p wiesz, że nie lubie 1D nie? :p no ale całkiem Ci idzie to pisanie droga kuzynko. :p tylko nie rozumiem z jakiej paki ten Josh się wziął i w jakim zespole on gra? xD aaa i taaaak, pocałowali się aldskaldklsak. :p chociaż jak dla mnie to i tak zbyt szybko. ;) no ale pisz dalej, pisz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, tylko szkoda, że tak rzadko są nowe rozdziały, bo jak jest nastęony to ja już nie pamiętam, co było w poprzednim ;) a to mój tt @real_ania_xoxo jeśli możesz to mnie informuj ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć! :)
    Postanowiłam nominować Cię do Libster Award.
    Odwiedź poniższy link, aby dowiedzieć się o co chodzi, przeczytać regulamin i zobaczyć pytania, na które musisz odpowiedzieć: http://frightening-nightmare.blogspot.com/p/libster-award.html
    Gratuluję! :) x

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za każdy komentarz. ten pozytywny, jak i negatywny. z każdego się cieszę, bo wiem, że ktoś czyta moje wypociny :) xx
+ JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANA/Y NA TWITTERZE, W KOMENTARZU POD NAJNOWSZYM ROZDZIAŁEM PODAJ SWÓJ NICK!