Cały
tydzień minął mi bardzo szybko. W swoim mieszkaniu byłam tylko po kolejną
porcję ubrań. No i stałam się gospodynią kompleksu chłopaków, za co
odwdzięczali się nie dawaniem mi spokoju nawet gdy odrabiałam zadania domowe.
Nie ma to jak mieszkać z One Direction!
W
sobotę chłopcy ogłosili, że idziemy do kogoś tam na urodziny. Stanowczo
zaprotestowałam, tłumacząc się nadchodzącym sprawdzianem, a ostatnio miałam
huśtawki humorów i akurat w piątek dopadł mnie dołujący nastrój.
- No ale dlaczego nie chcesz iść? – takie pytania dostawałam
co minutę.
- Robię zadania, Zayn. Daj mi spokój – wyszedł trzaskając
drzwiami. Ostatnio także nasze stosunki stały się napięte. Po prostu chciałam
się uczyć i jakoś zdać liceum, żeby potem trafić na dobre studia. Zawsze myślę
o przyszłości i nikt, ani nic tego nie zmieni. Kiedy nic nie chciało wejść do
mojej głowy, zamknęłam zeszyt i oparłam się na oparciu krzesła. Wyciągnęłam
nogi przed siebie, czując szczypiące łzy w oczach. Napisałam do Harry’ego smsa
z prośbą, żeby przyszedł do mojego pokoju. Tak, z Harrym też dosyć mocno się
zaprzyjaźniłam przez ten tydzień. Za oknem się ściemniało, a ja popatrzyłam na
zdjęcie które stało przede mną. Przedstawiało mnie i moich rodziców.
Uśmiechnęłam się, czując jak łzy toczą się w dół po moich policzkach. Nagle
poczułam jak ktoś obejmuje mnie ramieniem, a włosy zaczęły mnie gilgotać w
policzek. Już wiedziałam, że to Hazza, więc odwzajemniłam uścisk.
- Nie zmuszajcie mnie żebym tam poszła… Naprawdę nie mam
ochoty – wyszeptałam.
- Oj no już dobrze. Ale pamiętaj, że jeśli byś jednak
chciała, to mów – pocałował mnie w czoło. Po chwili ciszy znowu się odezwałam.
- Boję się o moją i Zayna przyjaźń… Ostatnio nie potrafimy
pogadać normalnie – położyłam głowę na jego ramieniu.
- Za mało czasu ze sobą spędzacie. Zayn też musi zrozumieć,
że masz szkołę i musisz się uczyć.
- Wiem, ale właśnie chyba nie rozumie…
- Pogadać z nim?
- Jeśli da to cokolwiek..
- Postaram się – przycisnął mnie do siebie na
chwilkę, po czym uśmiechnął się do mnie i wyszedł z pokoju. Zacisnęłam powieki,
po czym wyłączyłam lampkę stojącą na biurku i poszłam do łazienki. Zmazałam
makijaż i nagle humor wrócił. Może nie do końca, ale było mi od razu lepiej.
Zeszłam na dół, gdzie na sofie, naprzeciwko siebie siedzieli Zayn i Harry.
Nawet nie zauważyli, kiedy przeszłam do kuchni, jednak rozmawiali cicho, i za
dużo nie usłyszałam. Nalałam sobie soku do szklanki i powoli go wypiłam. Kiedy
odstawiłam puste naczynie i się odwróciłam, zobaczyłam Zayna.
- Pogadamy? – zapytał. Przytaknęłam, więc wyszliśmy gdzieś.
Dopiero teraz zauważyłam drzwi za schodami, które otworzył, a przede mną ukazał
się taras, ze stołem na środku, ośmioma krzesłami wokół niego, a na lewo od
wejścia stał grill. Cały taras był ogrodzony drewnianym ogrodzeniem, na którym
usiedliśmy.
- Harry mi uświadomił, że zachowałem się jak jakiś idiota.
Przepraszam – zaczął, patrząc się na podłogę. Oplotłam się rękami, bo trochę
zmarzłam. Kiedy ściągnął z siebie bluzę i dał mi, poczułam się jak w filmie.
- Nie przepraszaj, tylko zrozum, że mam huśtawki nastrojów i
teraz mam jeden z gorszych. No i nie chcę iść na te urodziny.
- No wiem, wiem. Ale
pamiętaj, jeśli…
- Byś się zdecydowała, to pamiętaj, oferta nadal aktualna –
dokończyłam za niego. – Już to raz słyszałam.
- Przemyśl to jeszcze.
Uśmiechnął się do mnie i wrócił do domu. Ja natomiast
podeszłam do końca ogrodzenia i przyglądałam się ogrodowi chłopaków. Myślałam
cały czas, co by było, gdyby Harry nie znalazł mnie wtedy w parku i gdyby się
nie uparł, że jadę z nim. Nie było by mnie tutaj… Odepchnęłam od siebie te
myśli i także wróciłam do środka. Poszłam do swojego pokoju po piżamę i
skierowałam się do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz, rozebrałam się i szybko
umyłam w wannie, po czym powycierałam się ręcznikiem i założyłam piżamę.
Przeczesałam dłońmi włosy i wyszłam z łazienki, zabierając swoje ubrania, które
rzuciłam na fotel w swoim pokoju. Podłączyłam telefon do wierzy i puściłam Forgotten,
zespołu Linkin Park, po czym chwyciłam swojego iPada i z nim położyłam się na
dywanie. Śpiewając z wokalistą, logowałam się na kolejne portale. Wybuchłam
śmiechem, kiedy zobaczyłam tweeta Harry’ego o takiej treści:
„Życie bywa takie, że
czasami jest się zmuszonym do słuchania piosenek, których się nie zna”
Nagle do pokoju wszedł autor wpisu, ściszył trochę piosenkę,
która zdążyła przełączyć się na następną, którą było From The Inside. Loczek
położył się obok mnie i zaczął patrzyć na ekran urządzenia. Specjalnie mi to
nie przeszkadzało. Na ćwiekaczu z każdą minutą przybywało mi followersów, a
bezsensownych tweetów dostawałam masę. Obserwowałam to z rozbawieniem, bo trzy
czwarte osób pytało się mnie, czy chodzę z Zaynem, lub Harrym. Ze śmiechem
wyłączyłam Internet i włączyłam Angry Birds.
- Będę mógł teeeż? – usłyszałam słodki głos Harry’ego.
Zaśmiałam się.
- Po planszy, ok? – przytaknął głową, więc kiedy przeszłam
pierwszy level, podałam urządzenie Loczkowi. I tym sposobem, dotarliśmy do
końca gry. Wzajemnie się z siebie śmialiśmy, kiedy któreś z nas miało trudności
w przejściu planszy. Wyłączyłam iPada, kiedy skończyliśmy po czym wstałam, a
Harry ze zdziwieniem popatrzył się na moją piżamę.
- Jaaaka słodka! Dawaj, zrobię ci zdjęcie! – wyciągnął
swojego iPhone’a. Zwykła piżama w żabki, coś dziwnego? Ustawiłam się do
zdjęcia, które zrobił i oczywiście coś wklepał w klawiaturę. Tak, domyśliłam
się, o co może chodzić, więc westchnęłam i ponownie włączyłam urządzenie, żeby
zobaczyć co ten idiota znowu wymyślił. Kiedy zalogowałam się na Twittera, od
razu włączyłam profil Harry’ego.
„ @nothingtosay
słodszej piżamy nie widziałem! :) x”
- Wiesz co, Harry? – popatrzyłam się na niego, a on się
wyszczerzył. – Czasami mam ochotę cię udusić, pokroić na kawałki i zakopać na
obrzeżach Londynu.
Wybuchnął śmiechem i znowu zaczął coś pisać. Kiedy mi się
pokazało, że Loczek dodał nowego tweeta, sprawdziłam, co tym razem napisał.
„ @nothingtosay na
pewno chcesz mnie udusić, pokroić na kawałki i zakopać na obrzeżach Londynu? A
na kogo będziesz tracić pieniądze na koncie? :P”
Odpisałam mu:
„ @Harry_Styles jeśli
nie zaprzestaniesz dodawania moich zdjęć na Twittera, to uwierz, że policja
będzie mnie szukać :>”
„ @nothingtosay
Directionerki się na ciebie obrażą!”
„ @Harry_Styles no,
najwyżej poproszą kogoś żeby je zabił i położył razem z tobą pod ziemią.”
„ @nothingtosay będę
miał towarzystwo…”
„ @Harry_Styles
siedzimy w jednym pokoju i gadamy na Twitterze. Tak, to trzeba być nami!”
„ @nothingtosay jak
jesteś uzależniona..”
„ @Harry_Styles no
ciekawe kto tu jest uzależniony!”
W tym momencie popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy
śmiechem.
- Dobra, idziemy na dół? – zapytał, kiedy już się
uspokoiliśmy. Przytaknęłam głową po czym opuściliśmy mój pokój i skierowaliśmy
się do salonu. Przywitałam się z Dan i El. Usiadłam pomiędzy Niallem a Zaynem,
obok którego siedział Liam, a na jego kolanach Danielle. Na fotelu siedział Lou
z Eleanor na kolanach, a na drugim
fotelu usiadł Harry. Oglądaliśmy odcinki „Licealnych Ciąży”, które mnie tak
przynudzały, że mało co nie zasnęłam. A reszta się tylko śmiała z serialu. Jak
dla mnie, to jest to najgłupszy serial, jaki można było kiedykolwiek stworzyć.
Jednak po jakimś czasie także zaczęłam się śmiać. Kiedy odcinek się skończył,
Niall zapytał, kto idzie na trampolinę. Wszyscy się zgodzili, więc wyszliśmy
‘tajemniczym wyjściem’, które pokazał mi dzisiaj Zayn. Poszliśmy na sam koniec
ogrodu, gdzie stała naprawdę wielka trampolina, oczywiście z siatką dookoła.
Była jednak tak wielka, że wszyscy się na niej spokojnie zmieściliśmy. O dziwo
zrobiło się cieplej niż było wcześniej, więc w piżamie było mi tak akurat.
Skakaliśmy, wydurnialiśmy się, a chłopcy czasami robili salta. Graliśmy w różne
gry, np. „bomba”, która polegała na tym, że ktoś z nas siadał na środku
trampoliny i musiał się zwinąć w kulkę, zaplatając ręce na nogach i wytrzymać
jak najdłużej, gdy przeciwnik skakał tak mocno, żeby osoba pierwsza puściła
ręce i się poddała. Oczywiście Niallowi nie przeszkadzał zakaz dotykania
przeciwnika, i kiedy stał się moim wrogiem, zaczął mnie gilgotać, bylebym tylko
puściła ręce. Poddałam się i wstałam, po czym wrogo go zmierzyłam wzrokiem i wtedy już wiedział,
że ma uciekać. Wyskoczył z trampoliny, a ja za nim i zaczęliśmy się gonić.
Kiedy go dogoniłam, rzuciłam się na jego plecy, a on, pod wpływem moje ciężaru,
upadł na ziemię. Z daleka słyszałam śmiechy reszty, jednak nie przejmowałam się
i zaczęłam gilgotać Irlandczyka. On piszczał jak baba, więc żeby nie ogłuchnąć,
dałam mu spokój. Wróciliśmy na trampolinę i znowu skakaliśmy. Teraz nasza
ósemka zaczęła się wzajemnie popychać, aż w końcu wszyscy wylądowaliśmy na
środku materiału, leżąc na sobie. Wszyscy się śmiali, oprócz mnie, bo leżałam
na samym dole. Kiedy zaczęło mi brakować tchu, zaczęłam się kręcić na tyle, ile
mogłam, bo słowa z siebie nie mogłam wydusić. W końcu zostałam uwolniona i
stwierdziliśmy, że czas wracać do domu i tak zrobiliśmy. Od razu poszłam do
swojego pokoju, uprzednio żegnając się z resztą. Zakopałam się pod kołdrą z
iPadem i słuchawkami, które podłączyłam właśnie do tego urządzenia. Włączyłam
od początku płytę „Hybrid Theory” zespołu Linkin Park i zaczęłam czytać po raz
kolejny „Harry’ego Pottera i Czarę Ognia” na iPadzie. Czytałam do godziny 3 nad
ranem, ale w końcu poczułam zmęczenie, więc wyłączyłam urządzenie i zasnęłam.
Po
obudzeniu się, od razu sprawdziłam która godzina na moim BlackBerry. Dochodziła
12 w południe, więc zwlekłam się z łóżka i pierwsze co, to poszłam załatwić
potrzeby w łazience. Umyłam zęby i pomalowałam się lekko. Na koniec uczesałam
włosy i wróciłam do pokoju, gdzie ubrałam czystą bieliznę, czarne dresy i taką
samą koszulkę bez żadnych napisów. Zeszłam na dół w świetnym humorze.
Przywitałam się z każdym po kolei, a w kuchni czekały już na mnie naleśniki
zrobione przez Liama. Były pyszne, a ich smak dopełniał dżem brzoskwiniowy.
Kiedy zjadłam, brudne naczynia schowałam do zmywarki, a dżem odstawiłam do
lodówki. W salonie wszyscy siedzieli na sofie i o czymś gadali. Kiedy zauważyli
mnie, każdy na mnie popatrzył.
- Świetne naleśniki, Liam – uśmiechnęłam się do niego, a on
odwzajemnił gest.
- Ubieraj się, za godzinę przyjeżdża tour bus, mamy dla was
niespodziankę – odpowiedział. Bez zastanowienia poszłam do swojego pokoju i
przebrałam się w zestaw ubrań (klik). W łazience spięłam włosy w koka na czubku głowy i przejechałam błyszczykiem
po ustach. W swoim „królestwie” włożyłam BlackBerry do kieszeni spodni i
zeszłam na dół. Usiadłam na wolnym fotelu, po czym weszłam na Internet w
telefonie. Na FaceBooku zaczęłam gadać z Joshem, ale nie moim bratem, tylko
przyjacielem. Tak, teraz dopiero sobie uświadomiłam, że znam dwóch Joshów i są
dla mnie bardzo ważni. Jednak na tego, którego znam dłużej mówiłam Jo, i będę
musiała do tego powrócić, żeby nie mylić jednego i drugiego chłopaka.
W końcu
Liam oznajmił, że czas się zbierać. Pożegnałam się z Jo przez wiadomość,
wyłączyłam Internet i schowałam urządzenie do kieszeni spodni. W przedpokoju
ubrałam swoje ukochane Vansy i z resztą wyszliśmy przed bramkę ogrodzenia. Po
około 5 minutach przyjechał tour bus, do którego wsiedliśmy. Na prawo od
wejścia znajdowały się dwie kanapy naprzeciw siebie, a pomiędzy nimi stał
stolik, który przymocowany był pod oknem. Ono zasłonięte było zasłoną.
Naprzeciwko wejścia stały trzy blaty, a nad nimi jedna szafka. Na blacie stała
mikrofalówka. Na lewo od tego, na każdej ścianie były tak jakby wbudowane trzy
łóżka, gdzie do drugiego i ostatniego były drabinki od podłogi. Od razu zajęłam
miejsce na środkowym i wystawiłam głowę tak, by mieć kontakt ze światem. Zayn
zajął miejsce naprzeciwko mnie. Całą drogę biliśmy się na wzrok. Oczywiście
wygrałam ja, Mulat nie jest dobry w takich grach. Ma zbyt dobre poczucie
humoru. Po zatrzymaniu się, wszyscy wysiedliśmy i wtedy zorientowałam się, że
jesteśmy nad jakimś stawem, a w około niego rosły drzewa. Liam żwawym krokiem
ruszył w stronę małego domku przy zbiorniku wody, a my za nim. Coś uzgodnił z
jakimś facetem, który z domku zawołał trzech pozostałych mężczyzn, Nieśli
jakieś przezroczyste materiały. Zaczęli je rozkładać i dmuchawami napełnili je
trochę powietrzem. Mniej więcej przypominało to kulki. Liam wszedł do
pierwszej, a mężczyzna nadmuchał do końca, zapiął zamek i ostrożnie pomógł
przejść na wodę. Wszyscy popatrzyliśmy się na Payna jak na idiotę, a ten gestem
ręki przywoływał nas, żebyśmy się do niego dołączyli. Tak jak on, ściągnęłam
buty i także weszłam do kulki. Już po chwili wszyscy byliśmy na wodzie i
staraliśmy się utrzymać na nogach, co było bardzo trudne. Zderzaliśmy się co
chwilę, jednak zabawa nie mogła stać wiecznie. Facet kazał nam wracać po około
15 minutach, ale nic dziwnego, zaczęło mi już powoli brakować powietrza.
Znowu
gdzieś jechaliśmy. W drodze śmialiśmy się z wszystkiego. Kolejnym punktem
wycieczki było wesołe miasteczko. Nie ukrywam, zawsze uwielbiałam, uwielbiam i
będę uwielbiać to miejsce niezależnie od wieku. Mogę zawsze powspominać dawne
czasy, kiedy miałam kilka lat. Odwiedziliśmy chyba wszystkie karuzele i wtedy
dochodziła już 4 popołudniu, więc postanowiliśmy wracać do domu. Odwieźliśmy
najpierw Eleanor, a potem Danielle i wróciliśmy do siebie. Zostawiłam buty w
przedpokoju i poszłam do siebie. Włączyłam iPada i kontynuowałam „Harry’ego
Pottera i Czarę Ognia”. Czytanie przerwał mi Zayn.
- To idziesz? – zapytał z nadzieją w głosie. Pokiwałam
przecząco głową. Zrobił minę jak szczeniak, po czym opuścił pokój. Jednak coś
na tą imprezę mnie ciągnęło. W sumie stwierdziłam, że raz się żyje i
postanowiłam pójść. Napisałam sms’a do Mulata o treści: „Okej, idę.” I już po chwili usłyszałam jak krzyczy:
- Sohpie idzie na urodziny!!!
- Sophie! Sophie! O siódmej wychodzimy!! – do cieszenia się
dołączył Harry. Nagle cała piątka wpadła do mojego pokoju. Popatrzyłam się na
nich jak na idiotów, jednak odłożyłam iPada i komórkę, bo wolałam, aby chociaż
to przeżyło. Chłopcy podeszli do mnie, wzięli na ręce i zaczęli podrzucać.
Piszczałam na zmianę ze śmiechem, ale ich to nie ruszało. Kiedy w końcu mnie
puścili, zapytałam się Louisa i Liama, czy nie mają w szafie jakiś butów El lub
Dan, bo ja nie mam takich okazyjnych. Payne powiedział, że jego dziewczyna
swoje zabrała i zostawiła tylko kapcie, jednak Tomlinson powiedział, że ma coś
na dole. Więc poszłam do przedpokoju i podziwiałam wszystkie piękne buty szatynki,
w których byłabym w stanie tylko się zabić. W końcu wybrałam czarne balerinki i
ruszyłam z nimi do góry. Wybrałam zestaw (klik) i ułożyłam go na łóżku. Poszłam do łazienki z czystą bielizną, umyłam głowę i
pomalowałam się (klik).
Założyłam biżuterię po czym wysuszyłam włosy. Podłączyłam prostownicę do prądu.
Wróciłam szybko do pokoju, gdzie ubrałam strój, a oprócz tego cieliste
rajstopy. Wróciłam do łazienki gdzie idealnie wyprostowałam włosy i odłączyłam
prostownicę, po czym ponownie poszłam do swojego „królestwa”. Pomalowałam usta
błyszczykiem, wrzuciłam go do torby, tak samo telefon i kilka innych
przydatnych rzeczy. Sprawdziłam która godzina na zegarku. Dochodziła siódma,
więc zeszłam na doł, gdzie czekali już chłopcy. Zayn miał na sobie czarne
rurki, koszulę w czerwono-turkusową kratę i białą koszulkę, Liam jasne rurki,
szary t-shirt i turkusową koszulę. Louis założył ciemno-niebieskie rurki i białą
koszulę, Niall podobne spodnie i łososiowy t-shirt, a Harry czarne rurki, białą
koszulkę i czarną marynarkę. Obok sof, stała Eleanor, ubrana w taki (klik)
zestaw oraz Danielle, która była zaś ubrana tak: klik.
Obydwie wyglądały bajecznie. Uśmiechnęłam się do nich.
- No to idziemy, zaraz przejdzie bus – powiedział Liam i
wszyscy poszliśmy na podwórko. Od Zayna dowiedziałam się, że jedziemy na
urodziny Nicka Grimshaw’a.
W końcu
dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy przed dwupiętrowym domem, pomalowanym na
kremowo. Zostaliśmy zaproszeni przez jakiegoś faceta ubranego w garnitur na
podwórko, które przystrojone było w serpentyny, balony i różne inne dekoracje.
Na tarasie stało kilka stołów, a na nich różne przekąski. Podbiegł do nas Nick
i przywitał się z chłopakami oraz El i Dan, a kiedy podszedł do mnie, ciepło
się uśmiechął.
- Cześć, zakładam, że jesteś z tymi debilami? – wskazał głową na zespół.
- No dzięki! – powiedział Zayn i każdy rozszedł się w swoją
stronę.
- No niestety – zaśmiałam się.
- Jestem Nick, a ty? – wyciągnął do mnie rękę.
- Sophie – uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń.
- Chodź, oprowadzę cię, bo wszyscy już wiedzą co, gdzie i
jak – uśmiechnął się i zaczął mi pokazywać palcem po podwórku, mówiąc, co gdzie
się znajduje. Potem zaprowadził mnie do domu, gdzie przywitał mnie przestronny
salon, z panelami na podłodze i kawowymi ścianami. Zaprowadził mnie do drzwi na
lewo, gdzie była łazienka, po czym wyszliśmy z niej i pokazał mi kuchnię. Wtedy
wróciliśmy do reszty gości, gdzie od razu zastałam Zayna.
- No i jak, podoba się? – zapytał.
- Jesteśmy tutaj może od 15 minut, Nick zdążył mnie tylko
oprowadzić po podwórku i pokazać łazienkę i kuchnię, więc nie wiem czy mogę już
stwierdzać takie fakty – zaśmiałam się.
- Choć na drinka – pociągnął mnie za rękę na taras. Podał mi
jedną szklankę, jednak najpierw powąchałam zawartość. Dużo alkoholu nie
wyczułam, więc zaczęłam pić. Wyciągnęłam BlackBerry i zrobiłam Malikowi
zdjęcie. Postanowiłam się odwdzięczyć i dodałam je na Twittera z opisem:
„ @zaynmalik na
imprezie urodzinowej u @grimmers”
Wysłałam tweeta słysząc śmiech Zayna obok ucha. Popatrzyłam
się na niego. Stał i patrzył na ekran mojego BlackBerry. Wyłączyłam Twittera i
włożyłam telefon do torby.
- Odwdzięczam się, żeby nie było – podałam pustą szklankę
facetowi który, jak wywnioskowałam, zbierał je.
- Spoko, ale nie ręczę za spam, jaki dostaniesz –
odpowiedział po czym zaprosił mnie do tańca. Zgodziłam się, ale najpierw dałam
torbę do salonu, gdzie było na nie miejsce i wtedy poszliśmy na parkiet.
Tańczyliśmy, a raczej wygłupialiśmy się przez dobrą godzinę. Potem zmęczeni
poszliśmy po kolejnego drinka.
Około
godziny 5 nad ranem, Liam powiedział, że tour bus czeka, więc zaczęliśmy się
zbierać. Wzięłam swoją torbę, po czym pożegnaliśmy się z Nickiem i ruszyliśmy
do autobusu. Wsiedliśmy do niego, a ja położyłam się na łóżku. Zayn powiedział,
że mam się przesunąć. Sama nie wiedziałam po co, no ale przesunęłam się i wtedy
on położył się obok mnie.
- Ejjj, na to się nie zgodziłam – burknęłam. Wymamrotał coś
pod nosem i się do mnie przytulił. W sumie nie przeszkadzało mi to, kiedy
jestem choć trochę wstawiona, uwielbiam się przytulać, a faktem jest to, że na
tej imprezie trochę zaszalałam. Oczywiście ktoś nam zrobił zdjęcie. Nie
musiałam otwierać oczu, żeby wiedzieć, kto to.
- Harry, obiecuję, że Cię zabiję jak dodasz to na Twittera.
Naprawdę, nie waż się. Albo inaczej. Proooszę, nie dodawaj tego na Twittera.
Proszę tak ładnie! – zaczęłam mówić.
- Dobra, okej, ja tylko chcę mieć to na pamiątkę – i gdzieś
odszedł. Zayn zaczął cicho chrapać, a kiedy się na niego popatrzyłam, nie mogłam
się oprzeć, aby nie zrobić zdjęcia. Odsunęłam się od niego lekko i wyciągnęłam
z torby BlackBerry. Uwieczniłam wygląd Zayna na komórce i od razu dodałam je na
Twittera z podpisem: „Shhh… @zaynmalik
śpi!”. Stwierdziłam, że teraz stałam się dobrym źródłem co się dzieje u
chłopaków dla różnych fanpage’ów o 1D. Zaśmiałam się gdy otrzymałam spam od
fanek. Schowałam telefon do torby i wtedy dojechaliśmy pod dom. Obudziłam Zayna
jakieś 10 minut później i dopiero wtedy wyszliśmy do domu. Ściągnęłam buty w
przedpokoju i poszłam do siebie. Ściągnęłam sukienkę, kurtkę i rajstopy,
rzuciłam na podłogę, po czym położyłam się na łóżku, nakryłam kołdrą po nos i
od razu zasnęłam.
____
Napisałam! Nie zabijcie mnie, że tak długo musieliście
czekać…:< ważne że jest, nie? ;> cóż. Szkoła. D: dzisiaj akurat zostałam
w domu i postanowiłam to wykorzystać na napisanie tego rozdziału :D
+ nie wiem, czy Nick faktycznie ma urodziny w październiku,
bo w tym miesiącu rozgrywa się akcja. Tak sobie wymyśliłam no i dałam :D
++ kto chce być informowany na Twitterze o nowych notkach,
pisać pod najnowszymi rozdziałami! Póki co powiadamiam tylko jedną osobę, a
mogę więcej, więc jeśli ktoś chce, pisać w komentarzu : )
za wszelkie błędy przepraszam, enjoy xx